Translate

sobota, 7 grudnia 2013

13. Pechowa liczba,pechowa noc.

Wakacje na Barbados minęły świetnie.To były najlepsze 2 tygodnie w moim życiu.Zabawa,imprezy,alkohol,chłam,papierosy,muzyka,seks,woda,drogie rzeczy.No właśnie w te 2 tygodnie wydałam 12.000 dolarów.Nieźle co? :D heheh i Damonowi nic z tego nie robi.A pływałam z delfinami,mieszkałam w najdroższym hotelu,płynęłam tydzień na jachcie,jeździłam na koniach,kupowałam drogą biżuterię,zrobiliśmy Erice imprezę urodzinową i do tego na tych wakacjach wiele osób połączyło się w pary.Carry i Tay,Bradley i Emilly, Ciara i Leeroy,Austin i Erica no i Kat z Mattem.A co najważniejsze mam Mike'a.Oh tak... najgorsze jednak to,że jak wrócę to dopiero będzie zadyma...HELP!!

****
Właśnie wylądowaliśmy.Jest 23:45 i czas się pożegnać.Wszyscy dziękowali mi za te wakacje i mówili,że trzeba to powtórzyć.W końcu gdy zostaliśmy tylko ja,Mel i Mike- to dopiero było.
-Jutro się spotkamy?-zapytał mój facet :D
-Pewnie,że tak-uśmiechnęłam się.
Przytuliliśmy się i przyszedł czas na Mel.Przytuliłyśmy się.
-To pa lansiaro-zaśmiałam się.
-Hahah pa dupiasta-również zaśmiała się.
-To jutro się spotkamy i lecimy do Belfastu nagrać ,,We Found Love" tak?-powiedziała
-Raczej tak,jutro zadzwonię-uśmiechnęłam się.
Ruszyłam w stronę wyjścia.Przed nim stał Damon.
-Hej-wyszeptałam
-Jak było?-zapytał
-Zajebiście-uśmiechnęłam
-Jutro Ci opowiem,teraz jestem zmęczona-powiedziałam odgarniając pasmo włosów.
Wsiadłam do jego drogiego Bentleya i oparłam głowę o szybę.Przejeżdżaliśmy przez Manhattan.Tęskniłam za Nowym Yorkiem,ale trzeba mi było takich wakacji.
Niestety widziałam też bramę do ulicy Calderów.Wiedziałam,że tam są i mnie nienawidzą.Za nim skończyłam myśleć o tym co oni teraz czuja znaleźliśmy się przed hotelem.
Wysiadłam i powędrowałam do wejścia.
-Dobry wieczór,dawno pani tu nie było-powiedziała recepcjonistka.
-Taak byłam na Barbadosie-wymamrotałam.
-Zazdroszczę-uśmiechnęła się
-Tylko mamy pewien kłopot,gdy pani nie było musieliśmy dać pani pokój pewnym lokatorom.Oni jutro się wymeldowują,możemy pani dać jedynie pokój standardowy czyli najtańszy.-powiedziała jakby chciała,żebym poszła do Damona i się z nim przespała.
-Chcesz ten pokój czy chcesz spać u mnie? spokojnie ja będę spał na kanapie-powiedział
-Eee dobra-powiedziałam
Poszliśmy w kierunku windy.Gdy wjechała na górę poszliśmy do jego pokoju i od razu rzuciłam torebkę na szafkę.Szczerze bałam się tego "spania"  u Damona,ale nie było już odwrotu.Wyjęłam z walizki czystą piżamę i kosmetyczkę po czym poszłam do jego łazienki.Zdjęłam ubrania i weszłam po prysznic.Gorąca woda spływała po mim nagim ciele,a ja czułam takie jakby podniecenie.Nagle zobaczyłam,że drzwi są leciutko uchylone,a przy nich ktoś stoi.W sumie potrzebowałam się z kimś przespać w tę noc.Wzięłam mydło i seksownie przejeżdżałam zapienionymi rękami po moim ciele.Gdy już mi się to znudziło wyszłam,a on odszedł.Ubrałam wyzywający zestaw, na to ubrałam aksamitny szlafrok i wyszłam z łazienki.On leżał na kanapie.Światła były zgaszone,paliły się jedynie świeczki.
-Jeśli chcesz to mogę to pogasić i zapalić światło-powiedział
-Nie trzeba-powiedziałam ukrywając mój strój.
-Idziesz już spać?-zapytał wystukując coś na laptopie.
-Niee,a ty?-powiedziałam opierając się ręką o stół.
-Nie-powiedział wstając.
Położyłam rękę na jego klacie i popatrzyłam mu w oczy.Wyraziły zakłopotanie,nie przejęłam się tym.
Przysunęłam się i objęłam go.On złapał mnie w tali i próbował zsunąć mi szlafrok.Nasze usta się zetknęły.Zrzucił ze mnie szlafrok i cofał się na łóżko.Po chwili opadliśmy na nie i jednocześnie zrzuciłam moje szpilki.Jeździł rękami po moich plecach szukając zamka by rozpiąć mi bieliznę.W końcu mu się to udało,zaczął całować mnie po szyi i macał mnie po piersiach.W końcu wszedł we mnie,robił to delikatnie.Cicho jęczałam,było mi dobrze.Jednak nagle przerwał.
-Kurwa przecież ty masz 17 lat-powiedział odsuwając się i wykazując zakłopotanie.
-No i co?-zapytałam
-Jak to co...to się nie wydarzyło.Będę spał na kanapie-powiedział wstając.
Cholera! czemu mój wiek jest taki ważny?!? zapomniałam już...jutro przeleci mnie Mike i będzie dobrze.Gdy Damon się mył wzięłam normalną piżamę i ubrałam ją.Położyłam się i próbowałam zasnąć.Wygłupiłam się i wyszłam na puszczalską,a on ma mi płacić...Cholerka i co teraz? niby to się nie wydarzyło...ah whatever....

~fot. z wakacjii~




























































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz